15.11.2011 17:48
Powrót...
Po prawie siedmiu miesiącach nieobecności, zerowej aktywności na blogu. Nadeszła ta chwila w której zdecydowałem powrócić do ponownego wyrażania tego co czuje myślę po przez słowa pisane.
Wracam tu praktycznie gdy sezon motocyklowy dobiegł końca, który niestety był dla mnie nie zbyt udany. Przez ten nieobecny czas dużo się zmieniło, wiele przemyśleń, wydarzeń, zdarzeń, porażek, ale i też tych dobrych momentów. Powracając tu z sentencja człowiekowi można zabrać wszystko co materialne ,ludzkie rzeczowe ale nigdy nie obierze mu sie marzeń, celów, pasji i tego co kocha w głębi duszy! Tego nie odbierze nikt. To że ktoś stracił coś nie znaczy ze wymazał to z głębi duszy i nikt nie odbierze mi tego ze kocham motocykle i podróżowanie na dwóch kółkach chociażby było w tym sezonie tego nie zbyt wiele.
Początkiem zapowiadało się wszytko idealnie, tak jak miało być dokładnie tak jak marzyłem. Zaczęła się wiosna, poczułem wiatr na ciele, i pierwsze kilometry na jednośladzie. Wszystko było pięknie, gładko do około połowy lipca, nic nie zapowiadało takiego obrotu wydarzeń ze wtedy to już mój sezon de facto się praktycznie skończy. Na początku wakacji udało mi się jeszcze zaliczyć udana wycieczkę krajoznawczą Kocikowa-Wolbrom-Skała-Ojców-Piaskowa Skała-Olkusz-Jaroszowiec-Pustynia Błędowska-Ogrodzieniec. Jedno piękne popołudnie spędzone na dwóch kółkach w malowniczych Ojcowskich serpętynach. Ogólnie udało mi się przejechać nie całe w tym sezonie 3 tys .km.
Aż do momentu...
Kiedy to wyjechałem z domu przejechałem ok 1 km motocykl stanął.
Mimo to działo się to w okresie bardzo wyjątkowym w moim życiu, i szczerze było a raczej była ważniejsza część wtedy w moim życiu niż motocykl i siła rzeczy zmuszony on został do dłuższej przerwy. To był jeden aspekt poświęciłem swoja cała uwagę dla kogoś innego, pasja trochę po tym jak został uszkodzony zeszła na dalszy plan. A drugi aspekt to było to iż nie miałem wtedy wystarczająco funduszy bo go rozebrać i zobaczyć co mu dolega... A szkoda bo jak się okazało to błahostka.
I tak odpoczywał, zbierał kurz na swoim lakierze do połowy września. Wtedy to zrodziła się we mnie mobilizacja by go rozłożyc i zobaczyć co mu jest. Szkoda że tak późno bo okazało się ze było do wymiany tylko łożysko.
Wtedy już się ucieszyłem że jeszcze domknę udanie sezon...
Lecz tylko ucieszyłem.
Co prawda jeździł dokładnie do 10 listopada. Jeździł ale do końca nie tak jak miał. Więc jeździłem okazjonalnie. I czekałem na zimę by znów go rozebrać i usunąć wszystkie dolegliwości.
Jako że motocykl pozwala mi zapomnieć, uwolnić się od wszystkich zmartwień, daje wolność pozwala zapomnieć na moment odreagować. Wykorzystałem to.
Noc 10 listopada. Jeździłem by odreagować nie przeszkadzało mi to że było zimno. Miało to wtedy dla mnie najmniejsze znaczenie, czułem się wolny, niestety źle się to skończyło dla niego.
Dziś mój własny chiński wytwór bynajmniej do wiosny przebywa rozkręcony podparty i czeka na swój odpowiedni moment by naprawić, sprawić by kolejne kilometry przyniosły słońce a nie deszcz.
Podsumowując mógłbym ten sezon, ten okres zaliczyć do nieudanych, lecz tego nie zrobię bo z kilku powodów i związanych z nim i nie tylko był to jeden z najlepszych okresów w moim życiu. Mimo że się zakończył i to już czas przeszły.
Tak jak napisałem na początku człowiek może stracić wszystko ale nie marzenia, pasje i to co czuje. Dlatego z spokojem czekam na kolejny sezon motocyklowy :)
Pozdrawiam Ninja.
Komentarze : 6
Mnie też moto uwiodło i moją Kobietę także, ale nawet w motocyklowym stanie umysłu warto pamiętać o ortografii. Do zobaczenia na ojcowskich SERPENTYNACH...;)
Skuter nie posiada biegów a to akurat posiada wiec jak już coś to motorower jak zamierzasz mnie krytykować to chociaż sprawdz czy sam nie robisz błędów :) A motocykl to stan umyslu i tego co w głowie a nie tego czy ma sie HONDE czy jakiś badziew...
skuter to nie motocykl
@MrBolkiks potwierdzam! Yamaha YBR125cc codzienna podróż, nawet zimą, stoi na zewnątrz i zawsze odpala za dotknięciem
Wiesz po części się z Tobą zgodze, może i troche narzekam ale to narzekanie jest pozytywne bo mam dużo wspomnień z których teraz się śmieje Lewa!
Kup sobie w koncu jakies markowe moto i daj sobie spokoj z tym rometem:) Z tego co pamietam z wczesniejszych wpisow to masz juz 18 wiec masz nieograniczony wybor moto, odkladaj kase, kup japonca i skoncza sie twoje placze ze sie moto psuje co chwile:) Pozdro lewa!
Kategorie
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (10)
- Tunning (1)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)